6 miesięcy później
W Polsce jest zdecydowanie cieplej. Zacznijmy od tego, że w Polsce w ogólne nie ma śniegu. Wiosna przyszła szybciej niż się tego wszyscy spodziewali.
Ulice Dortmundu były pokryte białym, śnieżnym puchem. Gdy siedziałam w domu i patrzyłam przez okno wyglądało to przepięknie. Jednak, gdy codziennie rano wychodziłam do szkoły, czy na popołudniowy trening mróz i brzydka pogoda dawały siwe znaki.
- Karolina do tablicy.- moje rozmyślania dobiegły końca. Przecież ten dzień nie mógł być, aż tak cudowny.
- Yyyy… ale.- niezręcznie wstałam z krzesełka.
- Ale proszę pani Karolina ma dzisiaj numerek niepytany!- odezwał się jakiś głos z tyłu klasy. Martin.
- Ach tak panie Reus.- nauczycielka bacznie zmierzyła go wzrokiem.- W takim razie pana zapraszam do tablicy.
Moje oczy powędrowały na ostatnią ławkę przy ścianie. W duszy dziękowałam mu, że mi przypomniał o tym numerku, ale w ten sposób sam się wkopał. Posłałam do niego swój najsłodszy uśmiech na jaki było mnie stać.
Martin niepewnym krokiem podszedł do tablicy. Zola- bo tak nazywaliśmy naszą nauczycielkę od matematyki. Podała Martinowi jakąś kartkę z zadaniami. Szczerze mu współczułam, w myślach modliłam się, aby dostał dobrą ocenę.
Martin Reus. Kuzyn Marco Reus’a. Od urodzenia mieszkał w Dortmundzie. Jego rodzice są Polakami i 20 lat temu przyjechali do Niemczech. Od dziecka uczyli go języka polskiego, zapragnęli również, aby uczył się po polsku, polskiej historii w polskiej szkole… Byli bardzo do siebie podobni. Poznałam ich jeszcze na wakacjach, gdy przyjechałam do Dortmundu. Od razu ich polubiłam. Ten błysk w oku i rozwalające poczucie humoru. Oczywiści Przemek był zazdrosny ale sam zaprzyjaźnił się z Martinem.
Końcówka wakacji była niesamowita. Jeszcze rok temu nawet nie pomyślałabym, że poznam całą drużynę Borussii. Do najlepszego trenera na świecie będę mówić wujku, zamieszkam z Przemkiem w domu Piszczka, będę kapitanem vicemistrzyń Niemczech… nigdy nie pomyślałabym, że będę szczęśliwa…
Ehhh… no to koniec. Stwierdzam, że byłam najgorszą autorką bloga. Moje rozdziały może były fajne, może prawie świetne, ale nie dodawałam ich systematycznie…. DZIĘKUJĘ ZA WSZYSTKIE KOMENTARZE, ZA KAŻDE WEJŚCIE NA MOJEGO BLOGA, ZA WSZYSTKO… W mojej głowie pojawiła się kolejna ciekawa historia o piłkarzach z BvB. Niedługo ją będziecie czytać, a przynajmniej mam taką nadzieję No to cześć!!
zapraszam do siebie na 28 rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://freedoomcry.blogspot.com/
Kochana przeczytałam całego twojego bloga i jest boski ♥
OdpowiedzUsuńUwielbiam twój styl pisania i po prostu nie wiem co napisać. Jestem zła an ciebie, ze Karolina nie była z Łukaszem i nie opisałaś dokładnie ich losów po wyjeździe do Dortmundu mimo to jestem ci wdzięczna. Za to, ze napisałaś tego bloga, za to, ze poświęcałaś swój czas i za to, że uszczęśliwiłaś mnie po przez czytanie tej historii. Liczyłam na rozwinięcie tej historii, nie stało się tak ale po przez twojego bloga polubiłam bardziej Piszcza a raczej całe polskie trio :)
Kochana jeszcze raz wielkie dzięki. Zrobiłaś kawał wielkiej dobrej roboty. Życzę ci abyś spotkała kiedyś piłkarzy BVB i zamieszkała w Dortmundzie :*
Pozdrawiam cię i obserwuję twojego bloga:)
Zapraszam do mnie ;)
http://miloscwdortmundzie2.blogspot.com/