piątek, 23 sierpnia 2013

Nie ważne co mówią inni ty i tak musisz być silny.

Schodząc ze schodów widziałam Przemka, czekał na mnie oparty o kaloryfer. Usłyszał moje kroki i podniósł głowę do góry. Nic nie mówiąc skierowałam się w stronę szatni. Przemek tylko podszedł do mnie i chwycił mnie za rękę. Jeden mały gest a tak dużo znaczy.
- Poczekam na ciebie.- stanęliśmy po szatnią.
- Dobra…
Wszystkie dziewczyny już wyszły i pewnie poszły oblewać sukces. Szybko się przebrałam, poczesałam włosy i spakowałam swój strój do torby. Wychodząc obróciłam się jeszcze, żeby sprawdzić czy niczego nie zostawiłam, mogłam iść. Otwierając drzwi, widziałam Przemka opartego o ścianę. Podeszłam do niego i namiętnie go pocałowałam. Był zaskoczony ale odwzajemnił mój całus.
- A to za co?- zapytał, nie ukrywał zdziwienia.
- Za to, że jesteś.- odpowiedziałam i delikatnie go pocałowałam. Zaplotłam swoje palce w jego dłoń. Ruszyliśmy w drogę powrotną do mojego domu.
- Co ci powiedział?- zadał mi pytanie.
- A nic, takie tam…- odpowiedziałam.
- Ej zaczynam być zazdrosny.
- Nie musisz.- uśmiechnęłam się do niego.- I gdzie pójdziesz do Wrocławia czy do Niemczech?
- Jeszcze nie wiem. A ty?
- Może do Dortmundu. Byłoby znakomicie.- nie mogłam ukrywać jak bardzo się cieszę, na mojej twarzy gościł szczery uśmiech.
- Ja też mam propozycję z Dortmundu!
- To znaczy, że…
- Że możemy tam razem pojechać.- dokończył za mnie.- Zawsze razem…- poczułam jak przez moment mocniej ścisnął moją dłoń.
- Tak… ale
- Ale co?
- Nie będzie tam mojej najlepszej przyjaciółki.- moja mina zrzedła.
- Przykro mi. Przecież Natalka zagrała bardzo dobry mecz.
- Też tak sądzę.- zamilkliśmy. Trzymaliśmy się za ręce, byliśmy już blisko mojego domu.
- Filipa gdzieś wzięli?- przerwałam tą ciszę.
- yyy… Tak chyba też do Wrocławia i jeszcze do Śląska.- odpowiedział mi. Pochylił się i zerwał z czyjegoś ogródka kwiatka.- Proszę to dla ciebie, mój kwiatuszku.- wręczył mi go.
- Uuuu… słodki jesteś.- dałam mu całusa w policzek. Skręciliśmy w uliczkę, na której mieszkaliśmy.
- Przyjdę jeszcze do ciebie, ucałować na dobranoc.- położył swoją dłoń na moim policzku, delikatnie pocałował mnie w usta.
- Będę czekać na ciebie.- powiedziałam puszczając jego rękę. Jakoś posmutniałam widząc jak odchodzi.
- Tylko jak przyjdę masz już grzecznie leżeć w łóżeczku.- odwrócił się do mnie i posłał swój czarujący uśmiech.
- No ta, na pewno… pa pa.- jak mała dziewczynka pomachałam do niego.
- Cześć! Kwiatuszku…- jak zawsze nie potrafiliśmy się ze sobą rozstać.
Weszłam do domu, w korytarzu zauważyłam walizkę mamy. Wróciła już z Rzeszowa. W salonie Kuba bawił się z Oliwką.
- Hejj Kuba nie wiesz co się stało!- już od samego progu krzyczałam.
- Co takiego?- zapytał wyraźnie zainteresowany.
- Jadę do Dortmundu!- jego oczy chyba chciały opuścić swoje miejsce.
- Jakiego Dortmundu?- ze schodów szybkim krokiem zeszła moja mama.
- No bo, dzisiaj na treningu byli trenerzy z Niemczech i Warszawy. No i ja dostałam aż dwie wizytówki.- opowiadałam to z takim przejęciem.
- I co te wizytówki niby znaczą?- zapytała mama.
- To, że może wybrać klub do, którego chce iść.- odpowiedział za mnie Kuba.
- Ja do Warszawy czy tam do Dortmundu się nie wybieram.- powiedziała mama zakładając rękę na rękę.- Zostajemy w Krakowie, tu jest nasz dom. Ja tu mam pracę a ty szkołę.
- Ale mamo !!



Anonimowi też mogą dodawać komentarze... ♥ ♥ ♥

1 komentarz: