sobota, 20 kwietnia 2013

Miłość to nie choroba, to gorzki lek na zło.

Rozdział II Obudziła mnie mama, musiałam wstawać do szkoły. Za oknem była piękna pogoda, promienie słońca pukały do moich szyb, aż chciało się żyć. Wolałabym zostać w domu z chłopakami. Mamy taki duży dom, ale przeważnie stoi on pusty. Mieszkam w nim z mamą i starszym bratem ale go często nie ma. Strasznie się cieszyłam, że piłkarze nas odwiedzili. Poszłam do łazienki umyłam się, poczesałam włosy i ubrałam się : Wzięłam torbę i zeszłam na dół. Czekało tam na mnie śniadanie. Zjadłam kanapki z pomidorem i wypiłam szklankę soku. Nagle do kuchni wszedł Łukasz, był jeszcze zaspany. - Hej, jak ci się spało?- zapytałam. - Cześć, nawet dobrze jak na pierwszą noc w nowym miejscu.- odpowiedział ziewając. - Siadaj przy stole, jeszcze zdążę ci zrobić kawę przed wyjściem do szkoły, chcesz ?- zaproponowałam. - Tak jak byś mogła, a do szkoły chodzisz na nogach? Mógłbym cię podwieś ?- zapytał mnie się. - Dzięki za propozycje, ale pójdę jak zawsze z kolegą.- odpowiedziałam. - No jasne z kolegą.- odpowiedział i uśmiechną się do mnie. - Tak z kolegą i nic więcej. – odparłam. - A o której kończysz lekcje? Chciałbym cię gdzieś zabrać, bo Kuba z Agatą i z małą wybierają się do jakiejś ciotki a Lewy i Ania chcą być chwilę sami. Twoja mama też dziś wraca późno. – zaproponował mi. - Ja dziś kończę 13:15. A gdzie się wybieramy? – odpowiedziałam nie pewnie. - Na przykład do kina na jakiś fajny film. A może pójdzie z nami twój brat, albo ten kolego czy przyjaciółka? - Kamil wątpię, żeby znalazł czas. A mojej paczce mogę o was powiedzieć? - Noo, jeżeli im ufasz i nie wygadają wszystkim, że my tu jesteśmy.- odpowiedział. Podałam mu kawę i spojrzałam na zegarek, było w pół do ósmej. Musiałam już iść, pożegnałam się z Piszczkiem. Miał przyjechać po mnie po lekcjach. Idąc do szkoły cały czas o nim myślałam, miał taki ładny uśmiech, i tak fajne wyglądał jak był nieogarnięty. Z moich rozmyślań wyrwał mnie Przemek. Poszliśmy razem do szkoły rozmawiając o meczu Realu Madryt z FC Barceloną. Dzisiejsze lekcje ciągnęły się jeszcze dłużej niż zwykle. Nie potrafiłam się skupić. Nawet przyjaciele stwierdzili, że jestem jakaś nie obecna. W dodatku chłopak, który mi się podobał dowiedział się o tym. Cała szkoła plotkowała o mnie. Na dużej przerwie podszedł do mnie. Powiedział, że jestem ładna ale nie lubi gdy dziewczyny lubią to co chłopcy czyli sport. Maciek powiedział mi to prosto w twarz nawet nie próbował być czuły. Czułam się jakby ktoś cię walną mnie z całej siły młotkiem. Łukasz po mnie przyjechał, ale poprosiłam go żebyśmy wracali do domu. Źle się poczułam. Gdy wróciliśmy do domu od razu poszłam do łazienki, tam zmyłam delikatny makijaż, i przebrałam się w szare dresy. Poszłam się położyć. Zaraz wszedł Piszczek z miętową herbatą. - Proszę to dla ciebie.- położył tacę z herbatą na biurku i usiadł obok mnie. - Dzięki, zaraz wypije.- odpowiedziałam. - Teraz mogę ci powiedzieć, że ładnie wyglądasz, tak normalnie, zwyczajnie. - Nawet nie żartuj sobie tak ze mnie. - Nie żartuje.- odgarną moje długie kosmyki włosów, które mi spadały na oczy. Poczułam jego chłodny dotyk na moich policzkach, nasze spojrzenie znalazło się, mi aż serce mocniej zabiło. To wszystko przerwał Kamil, który zapukał do moich drzwi i poprosił Łukasza, żeby go podwiózł do kolegi. Pojechał, zostałam sama. Nie wiem co do niego czułam, był taki fajny, opiekuńczy, miły. Bardziej podobał mi się Lewy ale on był kompletnie zapatrzony w Anię. Nie wiedziałam co mam robić, z jednej strony byłam jeszcze osłabiona a z drugiej zrobiłabym coś ciekawego. Słuchałam muzyki trochę poczytałam książkę. Skończyło się na tym, że zastanawiałam się nad swoim życiem co ja będę robić w przyszłości jakie mam plany? To pytanie nie chciało wyjść z mojej głowy. Około 17 usłyszałam głosy na dole to chyba był Kuba z Agatą i Oliwią. Nie chciało mi się schodzić na dół, zostałam. Ciągle nie mogłam odpędzić się od Maćka i mojej przyszłości. W łóżku przeleżałam całe popołudnie zjadłam tylko małą kolacje. Zamieniłam kilka zdań z Kubą i mamą. Bardzo wcześnie położylam się spac chyba koło 20.

6 komentarzy:

  1. Super świetnie piszesz ;) Będę cię odwiedzać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Bardzo fajny początek .Zapowiada się interesująco :D Jakbyś mogła mnie informować na moim blogu o nowych rozdziałach byłabym wdzięczna :)

    OdpowiedzUsuń
  3. będę zaglądać:)))
    dobrze ci idzie:) wiem o co chodzi, ale mała rada: pisz bardziej przejżyście, bo w pewnych momentach można się zgubić, nie chodzi o to by ci dopiec, tylko by blog był lepszy:)
    jeśli bohater coś wypowiada, niech bd to od nowej lini, a ni ciągiem, mysle ze wiesz o co chodzi:)))
    pozdraiwam:))

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. bossshh, co ja napisałam xD
      przejrzyście, of course:))

      P.S. informuj o nowościach

      Usuń
  4. dziękuję za rady mam nadzieję że was nie zawiodę :)

    OdpowiedzUsuń