- Szybki jesteś.- oczywiście to musiał być on. Tylko nie spodziewałam się, że tak szybo przyjdzie do mnie. Oczy miał takie same jak Piszczek, Lewy i pewnie też Kuba. Był trochę nie ogarnięty.
- Cześć… wiesz głupio się zachowałem.- zaczynał mnie przepraszać.
- Dobrze, że to zauważyłeś.
- Przepraszam…- posłał do mnie swój uroczy uśmiech.
- Przeprosisz mnie i zaraz pójdziesz i zrobisz to samo.
- Co?!
- Zignorujesz mnie.
- Dlaczego taka jesteś?
- Jaka?! Chamska i bezinteresowna? Taka sama jak ty… wczoraj. Wiesz ja…- zamknął moje usta całując mnie. Wiedział, że ulegnę jego pocałunkom i mu wybaczę. Oderwałam się od niego, nadal staliśmy w progu.
- Przepraszam. Znajomość z piłkarzami z niemieckiego klubu…
- Tak, tak już to słyszałam.
- Przepraszam… wynagrodzę ci to.- podszedł do mnie bliżej i objął mnie w tali, znów zaczął obdarowywać mnie swoimi pocałunkami.
- Wejdźmy do środka.- rzuciłam.
Przez te parę minut ni stąd ni zowąd, w kuchni znaleźli się wszyscy piłkarze. Lewy smażył coś na patelni, Kuba szukał czegoś po szafkach a Łukasz siedział przy stole i nabijał się z nich.
- O Karolina jak dobrze, że jesteś pomożesz nam zrobić śniadanie?- zapytał się Lewy. Przemek podszedł kolejno do nich i przywitał się z nimi podając sobie dłoń. Chyba zostali niezłymi kumplami tamtego wieczora.
- Dziewczyny kazały im zrobi sobie śniadanie, na przeprosiny.- wytłumaczył mi Piszczek.
- He, He, He, powodzenia życzę.- zaśmiałam się do nich.
- Ej kuzynko nie bądź taka, pomóż nam.- nadal prosił mnie Kuba.
- Nam nic nie wychodzi, sama widzisz.- westchnął Lewy i posłał do mnie swój uroczy uśmiech.
Przemek usiadł przy stole obok Łukasza i zaczęli rozmawiać. Ja poszłam pomóc tym niezdarą.
- No dobra… a co chcecie zrobić?- zapytałam się.
- Naleśniki z serem i polewą borówkową.- powiedział Kuba.
- I sok ze świeżych pomarańczy.- dodał Robert.
- Sok mamy w lodówce i ser też.- Kuba sięgnął do lodówki i wyją potrzebne produkty.
- Wyciągnij też mleko i mąkę z szafki.- dodałam.
- A ja co mam robić?- Lewy zadał mi pytanie.
- Poszukaj jakiegoś garczka i daj tam wszystkie składniki, nie zapomnij o proszku do pieczenia!
I tak dalej, musiałam kolejno dyktować im co mają robić. Na szczęście po 45min pracy pyszne śniadanie było gotowe. Naleśniki pięknie leżały na talerzu w polewie borówkowej obok stał sok z pomarańczy, mmm… pycha. Chciałabym, żeby ktoś mi zrobił kiedyś takie śniadanie.
- Jest! Udało się. To trudniejsze niż strzelanie do bramki.- powiedział Robert.
- Dzięki Karolina bez twojej pomocy by nam się nie udało.- dodał Kuba.
- Noo wielka jesteś.- podeszli do mnie i uściskali mnie. Zaraz potem poszli na górę zanieść śniadanie. Łukasz poszedł za nimi. Ja i Przemek zostaliśmy nareszcie sami musieliśmy pogadać. Wstał i podszedł do mnie.
- Mówiłem ci już, że pięknie dziś wyglądasz?- ciągle próbował złagodzić napięcie między nami. Przejechał swoją dłonią delikatnie po moim policzku.
- Nie podlizuj się.- odparłam. Chwycił moją rękę i zaprowadził mnie na sofę. Usiedliśmy, oparłam głowę o jego prawe ramię. Oplótł swoje palce w moją dłoń. Poczułam się bezpieczna, i już wiedziałam, że zawsze stanie w mojej obronie… wybaczyłam mu. Gesty zastąpiły najczulsze słowa na świecie. Szeroko się do niego uśmiechnęłam. Zaczęliśmy patrzeć sobie prosto w oczy. Podniósł dłoń i dotknął mojej twarzy, nasze usta się spotkały. Ten pocałunek był wyrazem czystej miłości. Poczułam słodycz i błogość… jak nigdy a przecież całowaliśmy się tak wiele razy. Gniew i wściekłość na niego utopiły się w jego pocałunku, pełnym namiętności i czułości.
- To znaczy, że mi wybaczasz?- zapytał się nie przestając patrzeć mi w oczy.
- Tak głuptasie.- dotkneliśmy się naszymi czołami i szczerze się do siebie uśmiechnęliśmy. Nagle jakby przyfrunął obok nas znalazł się Piszczek.
- Od Lewego usłyszałem, że dzisiaj będzie impreza, Wiesz coś o tym Karolina?
- Tak. Mama wyjeżdża i możemy urządzić zabawę. Tylko nie mów, że nie dasz rady.
- Wręcz przeciwnie. Musimy skoczyć do sklepu po jakieś smakołyki no i coś by wyleczyć kaca.- jego chytry uśmieszek znaczył wszystko.
Nie rozumiem dlaczego nie dodajecie komentarzy... :/ Następny rozdział już wkrótce :D
Świetny!
OdpowiedzUsuńNareszcie! Po tylu miesiącach, doczekałam się, że będę mogła dodać komentarz! Twój blog jest jednym z najzayebistrzych, jakie czytałam :). Podoba mi się rola piłkarzy w tym opowiadaniu. No i Piszczek <3.... ;) . Wspaniały! Z niecierpliwością czekam na dalsze rozdziały! Pozdrawiam./ Stała, anonimowa czytelniczka Ola ;P
OdpowiedzUsuńDziękuję... ♥
Usuńgenialny rozdział <3 <3
OdpowiedzUsuńzapraszam na 3 u mnie :
marii-realmadridstory.blogspot.com
oraz na nowe opowiadanie o Manchesterze United :
marii-manchesterutdstory.blogspot.com
Świetny! Kiedy następny? Dodaj szybko. Błagam *.* ;)
OdpowiedzUsuń